Osoby dotknięte różnego rodzaju niepełnosprawnościami to jedna z grup społecznych, do której każdy – bez względu na swój status materialny, pochodzenie etniczne, płeć czy przekonania – może potencjalnie dołączyć. Każdy z nas ma na to mniej więcej 20 procent szans w którymś momencie swojego życia zawodowego. A co za tym idzie, możemy napotkać związane z tym trudności, takie jak choćby dyskryminacja czy problemy ze znalezieniem nowej, dostosowanej do naszych ograniczeń pracy.
Problem wysokiego stopnia bezrobocia wśród niepełnosprawnych ma – wbrew temu, co mogłoby się wydawać – nie tylko polski charakter. Podobnie jest zresztą z różnymi czynnikami, które na taki stan rzeczy wpływają. Wszędzie, nawet w krajach wysokorozwiniętych takich jak USA, można napotkać na stereotypy ugruntowujące wśród pracodawców przeświadczenie, że osoby niepełnosprawne nie są pełnowartościowymi pracownikami. Powszechny jest też brak pomysłów na przełamywanie takich przekonań, a także na to, jak dostępność rynku pracy dla niepełnosprawnych poszerzyć.
W Stanach Zjednoczonych kwestię tę na swoją agendę wciągnęły między innymi niektóre organizacje zajmujące się wspieraniem Afroamerykanów, gdyż coraz popularniejsze staje się tam przekonanie, że niepełnosprawność to taki sam rodzaj wykluczenia jak to doświadczane ze względu na kolor skóry. Nad kompleksowymi rozwiązaniami nieustannie pracuje też Urząd ds. Polityki Zatrudnienia Osób Niepełnosprawnych czy choćby uniwersytet Harvarda.
A jak sytuacja prezentuje się w Polsce? Otóż w naszym kraju liczba osób niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym wynosi ok. 1,68 mln, co stanowi ok. 7,7 procent ludności w tym przedziela wiekowym w ogóle. Współczynnik aktywności zawodowej takich osób w 2018 roku osiągnął pułap zaledwie 28,3 procent. Na taki stan rzeczy, oprócz wciąż silnie obecnych negatywnych stereotypów, duży wpływ ma brak odpowiednich ofert – zwłaszcza tuż po ukończeniu studiów. Sytuacja na szczęście powoli się zmienia – choćby dzięki takim programom jak PFRON-owski „Absolwent”.
Istnieje też wiele pozytywnych przykładów firm, które dają takim osobom szansę. Jeden z bardziej obecnie znanych, o których dużo mówi się na różnych konferencjach branżowych, to Poczta Polska. Ta instytucja od trzech lat systematycznie rekrutuje nowych pracowników z orzeczeniami o niepełnosprawności. Dynamika ich zatrudnienia wynosi w tej chwili ok. 20 procent, a na dzień dzisiejszy pracuje tam ok. 1730 osób z różnego rodzaju umiarkowanymi niepełnosprawnościami. Zajmują się obsługą klienta, opracowywaniem przesyłek. Bywają też kierowcami czy listonoszami.
My również chcemy podążać tą drogą. Zwłaszcza że model pracy zdalnej, który sobie obraliśmy i który popularyzujemy, nadaje się znakomicie dla osób na wózkach, niedowidzących czy z innymi schorzeniami, które utrudniają im funkcjonowanie na tzw. otwartym rynku. Poza tym wierzymy, że wprowadzenie możliwie jak największej ilości osób niepełnosprawnych na rynek pracy to nie tylko zaspokojenie potrzeb pracodawców względem kapitału ludzkiego, lecz również proaktywne działanie na rzecz samych niepełnosprawnych.
Ponadto powiększa to potencjał gospodarczy samej Polski. Urośnie PKB, a wraz z nim – konsumpcja. Czyli również przychody dla budżetu. Jesteśmy zdania, że przy wdrożeniu odpowiednich rozwiązań można zagospodarować potencjał 75 procent osób z niepełno sprawnościami w wieku produkcyjnym, które w tej chwili nie są aktywne zawodowo. A mówimy tu aż o 12 procentach ogółu osób w okresie aktywności zawodowej – o ludziach, którzy na rynku pracy są równie efektywni jak pracownicy zdrowi.
Chcemy być aktywną częścią tego procesu – także poprzez dawanie przykładu innym, że można to zrobić. Inspirują nas rozwiązania, które już w tej chwili obowiązują między innymi we Francji – takie jak specjalne punkty informacyjne, w których przedsiębiorcy uzyskaliby wiedzę o tym, jak zatrudniać niepełnosprawnych, czy współpraca z mediami oraz organizacjami skupiającymi przedsiębiorców mająca na celu pokazywanie dobrych przykładów takiego zatrudnienia.
Na koniec dodamy, że wszystkie problemy, które nakreśliliśmy powyżej, sami poznaliśmy z własnego doświadczenia. Postanowiliśmy jednak nie czekać, aż ktoś podsunie nam gotowe rozwiązania, lecz po prostu zaczęliśmy nad nimi pracować na miarę naszych możliwości.